Ten post jest częściowo płatny - dołącz do Patronów “Prosto Do Strategii”! Tylko do piątku 22.03 otrzymasz roczną subskrypcję tańszą o 25%:
Spis treści:
Strategia to mapa, ale z innego powodu, niż sądzisz
Strategia biznesowa, marketingowa, specjalistyczna - kaskada
Jak wizualizować zmianę w prezentacji strategicznej (płatny dostęp)
Contentowa dieta - lista newsletterów i twórców w temacie strategii+poradnik używania (płatny dostęp)
Rozwój w strategii - skąd czerpać wiedzę? Kilkaset rekomendacji (płatny dostęp)
Mówienie o strategii poprzez analogie to smutny los każdego stratega. Mówię “smutny”, bo pewnie dużo prościej pracuje się z materią, w której pojęcia mają wyraźne i powszechnie zrozumiałe definicje.
Nie wiem, czy są inne zawody, w których można np. stracić zlecenie albo zawieść klient tylko dlatego, że nazywając outcome “strategią”, mieliśmy coś skrajnie innego na myśli.
Jedną z takich analogii jest stwierdzenie, że “strategia to mapa”. Kiedy ktoś tej przenośni używa, na ogół ma na myśli fakt, że strategia “prowadzi z punktu A do B”. Wynika to z przekonania, że strategia jest szczegółowym przepisem na sukces; tu mamy cele, tu startujemy, a żeby je osiągnąć, trzeba wykonać tę dłuugą listę kroków, i kiedy je wszystkie już skreślimy z listy zadań, punkt “B” zostanie osiągnięty.
Ja się z tym oczywiście nie zgadzam, choć również uważam, że strategia jest mapą. Ale to nie jest jej zaleta, tylko ułomność.
Jeżeli strategia jest mapą, to musimy liczyć się z tym, że:
Może być błędna i nawet nie będziemy o tym wiedzieć (nie sposób poznać całego mapowanego terytorium, żeby zagwarantować słuszność)
Jest zredukowanym (uproszczonym) obrazem rzeczywistości (nigdy nie uwzględnia wszystkich niuansów i nie daje wszystkiego, co niezbędne, by ją wdrożyć)
Wymaga interpretacji, zatem między strategią a wdrożeniem następuje załamanie znaczenia (wynika to wprost z poprzednich punktów)
Bardzo dobre, ostatnie zdanie na screenie powyżej: gdybyśmy chcieli zabezpieczyć się przed “błędną interpretacją”, musielibyśmy tworzyć strategie do czytania strategii, do czytania strategii do czytania strategii, do… i tak dalej.
Wracam do jednego z moich poprzednich tekstów o tym, że strategia jest tylko koncepcją, i nigdy nie zadzieje się, jeśli nie skalibrujemy kultury, struktur i procesów (a właściwie, jeśli nie będziemy ich nieustannie - w trybie nigdy nie ukończonym - kalibrować, by stopniowo implementować strategię).
Figura retoryczna “From..→ To…” jest bardzo fajnym narzędziem i testem jednocześnie na to, czy mamy faktycznie do czynienia ze strategią.
Strategia zawsze jest o zmianie - czy jesteś w stanie wyjaśnić, co działo się przed, i co będzie dziać się po wdrożeniu Twojej strategii?