“Prosto Do Strategii” to newsletter, w którym przybliżam: pracę w strategii i pracę nad strategią. Riserczuję, czytam, a przede wszystkim - testuję w praktyce - i opowiadam o tym tutaj bez żargonu i banału. W ramach płatnej subskrypcji, zyskujesz dostęp do:
Comiesięcznego eseju o strategii “Prosto Do Strategii”
Dodatkowych treści z serii “Droga Stratega” oraz “Notes Stratega”
Zaproszenie na comiesięczne spotkania z serii “Dyskusyjny Klub Stratega”
Wspierając moją pracę, pomagasz szerzyć jakościową wiedzę o projektowaniu strategii. Dołącz do ponad 1000 subskrybentów - tylko do niedzieli 24.03 subskrypcja roczna w specjalnej cenie:
Czy badania w strategii są potrzebne?
Niedawno ktoś zadał mi pytanie:
To standardowe rozważania każdego, kto choć raz stanął przed zadaniem uszycia strategii marki.
Zanim się z tym pytaniem zmierzę i podpowiem, co robię w różnych sytuacjach, pytanie do Ciebie - czy uważasz, że trzeba takie badania robić każdorazowo?
.
.
.
.
Dobrze - moja odpowiedź: warto, a nawet trzeba.
Dlaczego:
Marki nie są własnością firm - są przez nie kreowane, ale o finalnym znaczeniu i roli marki decyduje społeczna świadomość. Poznanie tych przekonań to informacja zwrotna dla firm, którą mogą przekuć w bardziej świadome koncepcje działań.
Nie musisz zmy-/wymyślać - z powodu punktu 1, ani Ty (strateg), ani klient (marka), nie musicie wiedzieć wszystkiego. Pozwól nabywcom odrobić lekcję za Ciebie; praca na wiedzy o nich pozwala ocenić, czy strategia zmierza w dobrym kierunku.
Nie musisz wierzyć (na słowo) - klienci (marki) podlegają dokładnie tym samym błędom poznawczym, co nabywcy; kreują siebie. Czasami siła tej kreacji zmusza stratega do uwzględnienia rzeczywistości nie taką, jaka jest, tylko taką, jaka wydaje się dla HiPPO. Oparcie się w danych o klientach pozwala tego uniknąć (chyba, że nie, ale wtedy już nic nie pomoże - uciekaj).
Teraz tak - słowo “badania” ma w sobie jakiś taki onieśmielający pierwiastek.
Badania to robią… badacze, albo naukowcy.
Badania to skomplikowane eksperymenty i rygorystyczne procedury.
A my?
My jesteśmy tylko skromnymi marketingowcami, co to ostatnio “badania” widzieli w 6 klasie podstawówki na lekcji chemii.
Jeżeli, tak jak ja, nie jesteś socjologiem, nie działasz przy renomowanym ośrodku badawczym i może nawet nigdy nie brałeś/brałaś udziału w badaniu - nie stresuj się.
Olej Badania - przez duże “Be”.
Zamiast tego, skoncentruj się na poznaniu.
Poznaniu ludzi, którzy są klientami, użytkownikami produktu dla którego projektujesz brand.
Spotkaj ich w ich naturalnym środowisku - online lub twarzą w twarz.
Wyjdź z pozycji… głupka, który nie wie nic o materii, z którą pracuje, i próbuje ją poznać od zera.
Zadawaj tzw. głupie pytania - masz na to licencję jak nikt w organizacji, dla której pracujesz.
Rozmowa to najskuteczniejsze, a chyba też bardzo niedoceniane narzędzie pracy stratega.
Oczywiście, ludzie będą kłamać się autokreować, ale to jest dla Ciebie kawałek fantastycznej informacji. Drążąc, obserwując niewerbalne sygnały, możesz odkryć powód tej autokreacji i dostrzec, co kryje się pod nią.
A pod nią jest to, co nas popycha do podejmowania konkretnych działań, ale czego nie chcemy lub nie umiemy zwerbalizować i wyciągnąć na wierzch.
Do tego nie potrzebujesz “dyplomu badacza”. Potrzebujesz szczerej chęci i otwartości na dostrzeżenie piękna w tym, jak i dlaczego ludzie podejmują pewne decyzje.
Miałem ostatnio proces, w którym główną manifestowaną przez klientów motywacją do zakupu była korzyść w postaci “oszczędności czasu”.
Przy trzeciej rozmowie zadałem pytanie:
Po co Ci więcej czasu? Przecież nie wyjdziesz z pracy wcześniej dzięki temu - raczej dostaniesz więcej zadań do pracy.
Nie wyjdę - potwierdził rozmówca. - Ale klient, który ode mnie dostaje szybko ofertę, postrzega mnie jako bardziej profesjonalnego.
Czyli - strategia mogłaby być oparta o to, że “oszczędzamy czas”.
Albo o to, że “poprawiamy Twój wizerunek w oczach klientów”.
To jest ta zasadnicza różnica, którą robią badania spotkania z żywym człowiekiem wydającym później pieniądze na Twój produkt:
Pozwalają dotrzeć do prawdziwej (niektórzy mówią - “ukrytej”) motywacji zakupowej, a nie zatrzymywać się na intuicyjnych, oczywistych i przychodzących jako pierwsze do głowy stwierdzeniach, na które wpadła już połowa Twojej konkurencji.
Od wywiadów do strategii marki - jak to robię?
Mniej więcej tak:
Pokażę Ci teraz, jak podchodzę do tematu krok po kroku, na konkretnych przykładach.